System hierarchiczny kształtuje się mimowolnie. Bez względu na ruchy równościowe, demokratyzację społeczeństw i inne działania, których celem jest stworzenie jednolitej masy. Niestety kryteria przynależności do poszczególnych grup ulegają zaburzeniom i gwałcą podstawowe prawa hierarchiczne.

Jednym z elementów budulcowych szczebli społecznych jest wykształcenie, miejsce jego uzyskania i umiejętność wykorzystania konkretnych zdolności do osiągnięcia wcześniej zamierzonych celów. Główną strefą, w której dokonuje się proces hierarchizacji społeczeństw, są uczelnie wyższe i mechanizmy w nich zachodzące. W tym artykule pragnę obiektywnie przedstawić stan współczesnego szkolnictwa na danym etapie oraz możliwości zmian, które według mnie powinny na stałe ugruntować się w polskim systemie edukacji.

Całkiem niedawno było głośno o nowej strategii na polu szkolnictwa wyższego, której pomysłodawcą jest obecny Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego – Jarosław Gowin. Jego plan działania opiera się na trzech podstawowych filarach: ,,Konstytucji dla nauki”, czyli wprowadzeniu zmian systemowych w szkolnictwie wyższym, ,,Innowacjach dla gospodarki”, które opierają się na połączeniu komercjalizacji badań oraz partnerstwa w biznesie, a także ,,Nauce dla Ciebie”, czyli ukształtowaniu programu społecznej odpowiedzialności nauki. Jednym z celów polityki Gowina jest ujednolicenie programów stypendialnych oraz wprowadzenie zmian, których rezultatem byłby większy przypływ studentów zagranicznych. Obcokrajowcy mogliby kształcić się w państwie polskim z o wiele lepszymi perspektywami. Rodzime uczelnie wyższe miałyby stać na wyższym poziomie i być konkurencją dla innych placówek edukacyjnych w całej Europie. Oprócz tego powstałby Narodowy Instytut Technologiczny. Jego powołanie wiązałoby się z wprowadzeniem badań w obszarach strategicznych dla rozwoju Polski, uruchamianiu usług badawczych dla rodzimych przedsiębiorców oraz transferze wiedzy dla polskiej gospodarki. Realizacja planów różnorodnych przedsięwzięć i programów byłaby ściśle związana z szerokim otwarciem na codzienne potrzeby Polaków. Według planu Gowina urzeczywistnić te założenia miałby Uniwersytet Młodego Odkrywcy, projekt Naukobus oraz nowy program dla Uniwersytetów Trzeciego Wieku. W ten sposób zwiększono by przystępność wiedzy dla Polaków w każdym wieku.

Ważnym aspektem są także zmiany w finansowaniu uczelni wyższych. Władze państwowe premiowałyby placówki, które utrzymują odpowiednią relację między liczbą studentów a liczbą kadry dydaktycznej. Określono, że na jednego wykładowcę nie powinno przypadać więcej niż 11-13 studentów i doktorantów. Wpływy finansowe miałyby być też uzależnione od kategorii naukowej jednostki oraz ilości zrealizowanych projektów badawczych.Jeszcze kilkadziesiąt lat temu możliwość uczęszczania na zajęcia w uczelniach wyższych była dla wielu Polaków czymś niewyobrażalnie trudnym do zrealizowania. Przede wszystkim tego typu placówek było o wiele mniej, a statystycznego rodaka nie było stać na wyprowadzkę na drugi koniec kraju. Wielu decydowało się na szybkie założenie rodziny i podjęcie pracy zawodowej. Ponadto mianem studenta mogli się poszczycić tylko najwybitniejsi. Wielkie ambicje, chęć uzyskania wymarzonej posady i olbrzymia determinacja w końcu owocowały zdobyciem upragnionego tytułu naukowego. Obecnie stanie się inżynierem bądź magistrem jest o wiele prostsze. Niestety nie oznacza to, że wszyscy absolwenci szkół wyższych są geniuszami i ekspertami w swojej dziedzinie. Współcześnie w niemal każdym średniej wielkości mieście znajduje się miejsce, w którym można poczuć studenckie życie. Oprócz państwowych uczelni wyższych powstają coraz to nowsze uczelnie prywatne, które zazwyczaj znacznie odbiegają swoim poziomem od podstawowych założeń działalności edukacyjnej. ,,Płacę i mam” jest najczęstszym hasłem tlącym się w głowach studentów uczelni prywatnych. Produkcja niewykształconych magistrów ma się świetnie. Absolwenci tychże szkół tworzą konkurencję dla studentów, którzy mają olbrzymią wiedzę i umiejętności, lecz czasami mniej szczęścia oraz ciągle szerzących się układów i układzików. Jak pomoże ludziom psycholog, który kolejne przedmioty zaliczał referatami, a sam dyplom kupił za kilka nędznych tysięcy? Odpowiedź nasuwa się od razu.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu możliwość uczęszczania na zajęcia w uczelniach wyższych była dla wielu Polaków czymś niewyobrażalnie trudnym do zrealizowania. Przede wszystkim tego typu placówek było o wiele mniej, a statystycznego rodaka nie było stać na wyprowadzkę na drugi koniec kraju. Wielu decydowało się na szybkie założenie rodziny i podjęcie pracy zawodowej. Ponadto mianem studenta mogli się poszczycić tylko najwybitniejsi. Wielkie ambicje, chęć uzyskania wymarzonej posady i olbrzymia determinacja w końcu owocowały zdobyciem upragnionego tytułu naukowego. Obecnie stanie się inżynierem bądź magistrem jest o wiele prostsze. Niestety nie oznacza to, że wszyscy absolwenci szkół wyższych są geniuszami i ekspertami w swojej dziedzinie. Współcześnie w niemal każdym średniej wielkości mieście znajduje się miejsce, w którym można poczuć studenckie życie. Oprócz państwowych uczelni wyższych powstają coraz to nowsze uczelnie prywatne, które zazwyczaj znacznie odbiegają swoim poziomem od podstawowych założeń działalności edukacyjnej. ,,Płacę i mam” jest najczęstszym hasłem tlącym się w głowach studentów uczelni prywatnych. Produkcja niewykształconych magistrów ma się świetnie. Absolwenci tychże szkół tworzą konkurencję dla studentów, którzy mają olbrzymią wiedzę i umiejętności, lecz czasami mniej szczęścia oraz ciągle szerzących się układów i układzików. Jak pomoże ludziom psycholog, który kolejne przedmioty zaliczał referatami, a sam dyplom kupił za kilka nędznych tysięcy? Odpowiedź nasuwa się od razu.

Ciągle poruszany jest temat masowej emigracji Polaków. Doszukujemy się jej przyczyn oraz próbujemy rozwiązać problem jej nasilenia. Młodzi ludzie wyjeżdżają za granicę, aby móc pracować w wyuczonym zawodzie. Polski rynek pracy nie zapewnia im możliwości rozwoju na tej płaszczyźnie. Nie powstaje odpowiednia ilość ośrodków, aby każdy absolwent uczelni wyższej mógł zrealizować własny plan kariery. Problem tkwi w zbyt dużej liczbie studentów na danych kierunkach. Część z nich nawet nie wie, dlaczego wybrała właśnie taką drogę i jak pokierować własnymi działaniami, aby te trzy bądź pięć lat ślęczenia przed książkami nie pozostały jedynie wiedzą samą w sobie. Mimo zauważalnego zagubienia młodych ludzi nikt nie próbuje wytłumaczyć im, że studia muszą być wielkim poświęceniem, a wybór danego kierunku skrzętnie przemyślany. Życie akademickie to nie tylko zabawy, szaleństwo, poznawanie nowego towarzystwa i oczekiwana wyprowadzka z domu rodzinnego. To przede wszystkim kolejny etap, który może zaważyć na losach jednostki i tym samym całego narodu. Z jednostek tworzą się grupy, z grup tworzy się naród – jednolity oraz prężnie funkcjonujący w imię dobra ogółu.

System uczelni wyższych stawia na ilość, a nie jakość. Pobłażliwość względem studentów to kolejna bolączka obecnego systemu edukacji. Nie jest sztuką wydanie ,,fikcyjnego” dyplomu i poprawienie statystyk uczelni. Sztuką jest wykształcić wybitne młode pokolenie, które swoją wiedzą, będzie potrafiło budować centymetr po centymetrze własną Ojczyznę i doprowadzi do jej rozkwitu. Wykładowcy powinni być autorytetem dla swoich wychowanków, przewodnikami po dorosłym świecie, gdzie nic nie jest kolorowe. Niestety ze względu na egoistyczne pobudki i chęć utrzymania posady pracownicy naukowi potrafią wmówić studentowi wszystko, aby tylko mieć z niego osobisty pożytek. Podwyższanie ocen ze względu na sympatię czy danie jakiegokolwiek kredytu zaufania młodemu człowiekowi, który nie posiada należytej wiedzy, wywołuje ogromne spustoszenie w systemie edukacji. Student powinien czuć tę minimalną presję, odpowiedzialność za wykryte braki, chęć ciągłego kształcenia, która stałaby się jednym z jego priorytetów. Niestety studenci po zakończeniu nauki zderzają się ze smutną rzeczywistością. Obarczają wszystkich, tylko nie siebie za niepowodzenia. Nie potrafią znaleźć motywacji do działania i sądzą, że wszystko im się należy. Nic w życiu nie przychodzi za darmo.

Elita narodu. Ludzie ambitni, inteligentni, pracowici. Swoją osobowość wzbogacają o wszechstronne wykształcenie. Potrafią wykorzystać własne kwalifikacje do budowy lepszego świata, do tworzenia jeszcze doskonalszych istot, do nieustannej pracy nad samym sobą. Ktoś kto uznał, że wiedza niekoniecznie się przydaje w życiu, a bardziej liczy się spryt i kombinatorstwo, bardzo się pomylił. Ogromnie ciężko jest rozbudzić w społeczeństwie miłość do nauki, poszerzenia horyzontów, chęć ciągłego doskonalenia. Ludzie są z roku na rok coraz bardziej zniechęceni, tracą wiarę w siłę wiedzy. Jedynie ci, którzy potrafili się w niej zatracić, zrozumieją sens bycia oczytanym. Pracownicy naukowi powinni skupić się na działaniach, które miałyby skłonić Polaków do zmiany swojego dotychczasowego nastawienia. Ponadto muszą zwrócić uwagę na jakość kształcenia i jej długofalowe skutki. Nasz naród jest potęgą, którą należy umiejętnie pokierować, dbać o nią i nigdy nie tracić wiary w ludzi, którzy tę potęgę tworzą.

Artykuł pojawił się także na Kierunkach:

/7a441481c48eb48b434c70bd833d9698/2017/02/patrycja-resel-elita-narodu/

DMC Firewall is a Joomla Security extension!