Temat, który jest obecnie na świeczniku, omawiamy przez pryzmat rachunków, liczb, wykresów i statystyk.

Poniższy tekst będzie różnił się znacznie od innych związanych z tematyką wschodniej imigracji. Będą to spostrzeżenia Katolika, Polaka oraz pracującego studenta.

„Bo Polacy też wyjeżdżają”

Czy spotkaliście się z postawą - „Wkurzają mnie Ukraińcy ale powinniśmy ich przyjmować, bo my też wyjeżdżamy za granicę”? Wielu spośród moich znajomych tak identyfikuje swój stosunek do obecnej sytuacji.

Po pierwsze to nie jest transakcja wiązana. Nie chodzi o to, aby lukę po młodych Polakach zapchać słabo wyspecjalizowanymi imigrantami ze wschodu, którzy głównie imają się pracy fizycznej, zaniżając tym samym stawki wynagrodzenia. To zadaniem polskiego rządu jest dokonać reform oświaty oraz prawa pracy, w ten sposób, aby finalnie młodzi ludzie nie musieli emigrować za chlebem, a pracodawcom bardziej opłacało się zatrudniać rodaków, niż cudzoziemców. Tutaj nie ma miejsca na polemikę. To jedyna recepta na uzdrowienie tej chorej sytuacji na rynku pracy. Jeśli chcemy budować bogate państwo, które daje szereg perspektyw, musi mieć ono solidne, narodowe fundamenty w każdej dziedzinie rozwoju. Najlepszym przykładem opierania rozwoju państwa na imigrantach są zachodnioeuropejskie kraje, na czele z Francją, która zapominając, a wręcz wypierając się narodowych wartości, jest targana przez konflikty wewnętrzne.

„Nie wszyscy Ukraińcy są źli”

To fakt. Zaczynając studia w 2013 r., na roku miałem 3 kolegów zza wschodniej granicy. Mili, sympatyczni, kulturalni i życzliwi. Co w takim razie stoi na przeszkodzie, aby było ich więcej? Odpowiedz na to pytanie dostrzegamy już dziś.

Małe, składające się z kilku osób grupy chętniej się integrują, bo poniekąd są do tego zmuszane. Żaden człowiek nie chce być odosobniony, i szuka kontaktu z innymi ludźmi - to naturalne. Większa ilość studentów z Ukrainy, skutkuje większymi grupami, dochodzącymi do kilkudziesięciu osób. Takie grupy nie potrzebują już kontaktu z nami, zamykają się we własnym gronie. Tak właśnie powstają „osady” Ukraińskie. Tworzą swoje społeczeństwo, nie stosując się do polskiej kultury życia publicznego.

Wyżej wspomniane „osady” zlokalizowane są głównie w akademikach. Dochodzimy w tym miejscu do kolejnego problemu. Akademiki z założenia, mają być tańszą alternatywą stancji. Powstały z myślą o studentach z mniej zamożnych rodzin, których najzwyczajniej nie stać na opłacanie droższych mieszkań. Różnice w opłatach zaczynają się od około 200zł (realia Opolskie), w skali roku daje nam to 2,4 tys. zł. Co za to można kupić? 2,5 tony dobrej jakości opału na zimę, materiały do remontu, przeznaczyć na kieszonkowe młodego żaka, lub po prostu skonsumować w postaci lepszej jakości produktów spożywczych. Jednak dochodzi obecnie do wypierania polskich studentów, których rodzice płacą podatki w Polsce, z polskich akademików. Czemu? Bo rząd pompuje pieniądze w uczelnie, na których uczą się studenci z zagranicy. Jest to skrajny przejaw braku solidarności narodowej oraz antypolska polityka „naszego” rządu! Szkoły wyższe, zachęcane możliwością pozyskania większych środków, robią wszystko co w jej mocy, aby pozyskać jak najwięcej zagranicznych studentów.

„Taki z Ciebie katolik! Gdzie miłość do bliźniego?”

„Słodka Krew”, pomoc dla świetlic wychowawczych, domów dziecka, pomoc kombatantom, sprzątanie cmentarzy i wiele innych akcji, kierowane są przez tę właśnie miłość. Nieroztropnym jest rozwiązywać problemy cudzoziemców, pomijając lub wręcz marginalizując, problemy naszych rodaków. To tak, jakby kulawy uczył biegać innego kulawego.

Najczęściej takie oskarżenia padają z ust osób, które z wiarą i Kościołem nie mają zbyt wiele wspólnego. Ich oskarżenia to czysta hipokryzja i próbują nimi cynicznie grać na katolickich sumieniach. Ciężko również nazwać Ukraińców bliźnimi, patrząc przez pryzmat historii i ostatnich wydarzeń. Śmieszne petycje i ruchy, mające na celu przyłączenie Przemyśla do Ukrainy, dewastacja pomników upamiętniających ofiary Ludobójstwa na Wołyniu, gloryfikowanie Bandery i innych katów ludności polskiej, czy też dwulicowa polityka Kijowa, nie dają nam takich podstaw. Historia lubi zataczać koło, a wzmożona liczba imigrantów ukraińskich z pewnością wpisuję się w ten schemat.

Podsumowując. W narodowym interesie Polski jest zbudowanie silnej klasy średniej, w czym jednak przeszkadza zalew taniej siły roboczej z Ukrainy. Nikt za nas nie zbuduje dumnego, silnego i bogatego Narodu. Dlatego fundamentem w interesie każdego Polaka powinien być narodowy solidaryzm. To my budujemy dom dla naszych dzieci i to od nas zależy jak będzie wyglądać. Możemy zmienić bilety na wyjazd za granice, na bilety powrotne do kraju! Niech nasze umysły staną się wolne od demoliberalnej propagandy, a działaniami kieruje czysta miłość do Ojczyzny!

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd