Historia rządu Jana Olszewskiego rozpoczyna się jesienią 1991 roku, kiedy to w Polsce miały miejsce pierwsze wolne wybory.

Początkowo prezydent Lech Wałęsa desygnował do tej roli Bronisława Geremka. Brak progu wyborczego spowodował jednak, że rozmowy koalicyjne miały bardzo trudny przebieg, w sejmie bowiem znaleźli się posłowie z aż 13 ugrupowań (plus 7 mniejszości niemieckiej i 11 niezrzeszonych). Pierwszy kandydat prezydencki nie zdołał zdobyć poparcia i nie otrzymał wotum zaufania, w tej sytuacji 5 grudnia 1991 roku zdecydowano powierzyć misję tworzenia rządu Olszewskiemu z Porozumienia Centrum. Początkowe fiasko rozmów zniechęciło przyszłego premiera i również chciał zrezygnować, jednak parlament nie przyjął jego stanowiska. Ostatecznie 23 grudnia 1991 po bardzo trudnej rundzie rozmów i poparciu PSL (w zamian za kilka tek ministerialnych) udało się powołać rząd, w skład którego wchodzili przedstawiciele 4 partii. Koalicja posiadała jednak jedynie 114 głosów, co nie stanowiło nawet 25% sali, o stabilnych rządach nie mogło być więc mowy. Gabinet rozpoczął prace w bardzo trudnej sytuacji geopolitycznej – kilka dni wcześniej upadło ZSRR. Zdecydowano się obrać kurs prozachodni, mając na celu szybkie włączenie Polski w struktury NATO i pogłębienie współpracy ze wspólnotą europejską, jednak na warunkach partnerskich. Wstrzymano dziką prywatyzację i inne działania na szkodę kraju. Przyspieszono prace nad opuszczeniem kraju przez wojska (już wtedy) rosyjskie. Początkiem konfliktu między prezydentem a premierem, była sytuacja z marca 1992 roku, kiedy to odbywając podróż do Niemiec Lech Wałęsa, bez żadnych konsultacji, ogłosił swój koncept NATO-bis i EWG-bis. Miały to być organizacje na wzór zachodnich, skupiające byłe państwa bloku wschodniego. Na zachodzie ten dysonans miedzy stanowiskami reprezentantów RP został odebrany jako niedojrzałość polityczna, a Polska straciła miano wiarygodnego partnera. Najważniejszą, chlubną datą z kalendarium rządu jest niewątpliwie 22 maja 1992 roku, kiedy to, po interwencji premiera, zmieniono kontrowersyjny zapis w klauzuli polsko-rosyjskiego traktatu o przyjaźni i dobrosąsiedzkiej współpracy. Dotyczył on przejęcia terenów baz postsowieckich przez polsko-rosyjskie przedsiębiorstwa, które faktycznie stanowiłyby gniazdo rosyjskiej agentury. Trzeba również dodać, że przebywający w Moskwie Wałęsa, ugiął się pod protestem i wynegocjował z Jelcynem zmianę zapisu. Skutkiem tych wydarzeń, na dobre zaognił się spór między belwederem, a kancelarią rady ministrów. Wyczuwając sytuację, 24 maja Unia Demokratyczna wezwała gabinet do ustąpienia, oczywiście Olszewski odmówił. 26 maja z poparcia dla rządu wycofał się prezydent. 27 maja UD wraz z koalicjantami podjęła decyzję o złożeniu wniosku o wotum nieufności, wobec realnej szansy powołania gabinetu Geremka, o poparciu szerszym niż obecny. 28 maja przywidując zmiany na szczycie Janusz Korwin-Mikke postanowił wykorzystać ostatnią szansę na ujawnienie agentów służb PRL (z wyłączeniem WSI, choć i taki wniosek padł, jednak nie został poddany pod głosowanie) wśród polityków, od stopnia wojewody wzwyż. Wniosek został przyjęty, a jego treść obligowała ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza do sporządzenia listy i podania jej do wiadomości najpóźniej dnia 6 czerwca. Decyzja ta spowodowała poruszenie na lewej części sali sejmowej, która zbojkotowała obrady, a następnego dnia (29 maja) Jan Rokita w imieniu 65 posłów złożył wniosek o wotum nieufności dla rządu. 2 czerwca Macierewicz spotkał się z Dariuszem Wójcikiem z KPN w celu poszerzenia koalicji. Wybór padł na Wójcika, nie zaś na Leszka Moczulskiego, który był przewodniczącym KPN, ponieważ Moczulski znajdował się na liście agentów. Rozmowy niestety zakończyły się fiaskiem, wobec czego dnia 4 czerwca MON skierowało koperty z listami nazwisk agentów PRL do przewodniczących klubów parlamentarnych. W tym czasie rozpoczyna się seria zdarzeń mających więcej wspólnego z filmami o porachunkach mafijnych, niż z polityką wysokiego szczebla państwa europejskiego. Nie sposób nie wspomnieć w tym momencie o filmie „Nocna Zmiana” Jacka Kurskiego. Jego fenomen polega na braku komentarza, a jedynie zebraniu oryginalnych materiałów filmowych z tamtego okresu. W pierwszej depeszy skierowanej do PAP o godzinie 12, 4 czerwca prezydent przyznaje się do podpisania kilku dokumentów w latach ’70. Oświadczenie zostaje natychmiast wycofane a w drugim oświadczeniu jest już tylko bełkot o zagrożeniu demokracji, tak dobrze znany ostatnimi czasy. Szokujące jest niejawne nagranie VHS z godziny 22, przedstawiające posiedzenie szefów poszczególnych partii z Lechem Wałęsą. Powitanie „zdrastwujtie” w gmachu polskiego parlamentu woła o pomstę. Słowa TW Bolka „Wy nie wiecie jak daleko oni zaszli dlatego trzeba ich błyskawicznie, natychmiast dzisiaj!”, na co prosty Pawlak odpowiada doskonale wiadomą reszcie środowiska pointą „Tylko, że to jest taki trochę gangsterski chwyt”, na co prezydent RP odpowiada „Już nie może być żadnych numerów”! Całość kończy się słowami „Ja jutro nie mogę ich wpuścić do biura”. I nie wpuścił. Tak pod dyktando UB-ckiego kapusia dokonał żywota jedyny, pracujący dla dobra Polski i Polaków rząd w III RP. Na tzw. liście Macierewicza znalazło się sześćdziesiąt sześć nazwisk (w tym 3 ministrów i aż 8 wiceministrów!), pokazując jak bardzo elity polityczne uwikłane były w komunistyczną przeszłość.

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd