Skoro lód i pośniegowe błoto już dawno za nami, a słońce coraz częściej grzeje nasze ramiona, warto pomyśleć o zmianie dotychczasowych środków transportu na rower.

Poruszanie się jednośladem napędzanym siłą mięśni jest bardzo praktycznym, jeśli nie musimy pokonać dużej odległości i przyjemnym sposobem aktywnego wypoczynku.

Zacznijmy od tego, że rower może z powodzeniem zastąpić auto podczas dojazdu do pracy w mieście. Samochód zaraz po uruchomieniu silnika ma wyższe spalanie, do tego produkuje zanieczyszczenia, ogranicza nas do poruszania się określonymi drogami i często stoimy w korkach. Rower zajmuje ok. 10 razy mniej miejsca niż auto, nie potrzebuje garażu, nie ponosimy opłat za ubezpieczenie i nie potrzebuje paliwa. Dodatkowo możemy jeździć na skróty i nie musimy stać w korkach ani czekać na przystankach na komunikację miejską. Warto też dodać, że jadąc rowerem na skraju drogi, wdychamy mniej najdrobniejszych cząsteczek zanieczyszczeń, które są najniebezpieczniejsze dla naszego zdrowia, niż np. czekając na przystanku. Często także możemy oddychać świeżym powietrzem, jadąc bocznymi drogami. Śpiew ptaków i szum liści z pewnością podział na nas lepiej niż klakson i warkot silników.

Lepsze dotlenienie i wysiłek fizyczny to z kolei lepszy sen, poprawa pracy serca, koordynacji ruchowej, zdrowszy wygląd czy podniesiona odporność.

Niewykluczone – jak podają naukowcy, że niektóre problemy ze wzrokiem są powodowane przebywaniem w zamkniętych pomieszczeniach i patrzeniem tylko na krótkie odległości przez zdecydowaną większość czasu. Jadąc rowerem, możemy więc chronić swoje oczy patrząc w dal zamiast w plecy osoby siedzącej przed nami, lub tablicę rejestracyjne aut w korku.

Poruszając się naszym jednośladem, zużywamy ok. 10 razy więcej tlenu, niż siedząc przed telewizorem, co powoduje wentylacje płuc i zwiększenie ich pojemności. Dodatkowo rozbudowujemy mięśnie ud, łydek i pośladków przy jednoczesnym spalaniu tkanki tłuszczowej. Należy jednak pamiętać, że nasz organizm sięga do zasobów tłuszczów dopiero po ok. 30 min wysiłku, a podczas godziny spokojnej jazdy rowerem spalamy ok. 400 kcal.

Jak to bywa przy sportach, również i ten rodzaj aktywności podnosi poziom endorfin, ale nie tylko, okazuje się, że poziom życia seksualnego także. Uczeni na Uniwersytecie Harvarda odkryli, że mężczyźni po pięćdziesiątym roku życia jeżdżący minimum trzy godziny dziennie na rowerze, są o 30 procent mniej narażeni na impotencję.

Coraz większym zainteresowaniem cieszy się wyczynowa jazda na dwóch kółkach. Rower nie musi być więc nudny i może dostarczyć wielu emocji i adrenaliny.

Choć większość argumentów stojących za jazdą na rowerze znamy od dawna, to czasem warto wziąć je pod uwagę, rozważając środek lokomocji lub po prostu wybrać się na rodzinną wycieczkę w wolnym czasie.

Artykuł pojawił się także na Kierunkach:

/7a441481c48eb48b434c70bd833d9698/2017/05/piotr-przybylak-rower-ze-sportem-drodze/

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd