Akademicki mistrz Belgii w pływaniu, mistrz i reprezentant Polski w piłce wodnej, wyśmienity żeglarz, inżynier, poliglota, poznajmy Jerzego Iwanowa-Szajnowicza.

Nasz bohater urodził się 14 grudnia 1911 r. w Warszawie. Jego ojcem był rosyjski pułkownik Władimir Iwanow, matką zaś Polka, Leonarda Szajnowicz. Rodzice Jerzego rozstali się, gdy miał on kilka lat. Do czternastego roku życia młodzieniec pozostawał pod opieką rodziny i uczył się w szkole ojców Marianów. Następnie udał się do Grecji, gdzie jego matka mieszkała ze swoim nowym mężem. Podczas nauki, we francuskim liceum w Salonikach, Jerzy rozpoczął swoją pływacką karierę i szybko stał się jednym z bardziej rozpoznawalnych sportowców w Grecji. W 1936 r., razem z bratem Antonisem Lambrianidisem, wygrał ważne greckie zawody żeglarskie. Swoją pasję do pływania Szajnowicz rozwijał później na studiach w Louvain w Belgii, czego efektem było zdobycie akademickiego mistrzostwa Belgii w pływaniu. Na tym jednak nie koniec – podczas pobytu w ojczyźnie Jerzy zapisał się do sekcji pływackiej na warszawskim AZS. Wraz z drużyną, której był filarem, zdobył w 1937 roku mistrzostwo Polski w piłce wodnej i wielokrotnie reprezentował nasz kraj na zawodach międzynarodowych.

Iwanow-Szajnowicz był wielkim patriotą, każde wakacje spędzał u rodziny w ojczyźnie, a w 1935 zrzekł się obywatelstwa rosyjskiego i otrzymał polski paszport. Rosyjskie pochodzenie ojca nie przeszkodziło Jerzemu w zdecydowanej odpowiedzi na zarzuty rosyjskiego studenta wobec Polski. Nasz bohater, jak wspomina jego matka: „nie bacząc na nic, rzucił się na oszczercę i, zastosowawszy specjalny chwyt, cisnął go aż pod sufit”.

W 1939 roku Szajnowicz otrzymał dyplom inżyniera i wrócił do Grecji, gdzie w wieku 28 lat zastała go wojna. Początkowo nawiązał kontakty z polską misją wojskową w Salonikach i pomagał rodakom wracającym z Rumunii czy Węgier. Organizował dla nich wyżywienie, dokumenty i miejsce pobytu. Po zajęciu Grecji przez Niemcy przedostał się do Palestyny i zgłosił do Brygady Strzelców Karpackich. Polacy nie kryli jednak podejrzeń w stosunku do naszego bohatera z powodu jego nazwiska. Jerzy został jednak zauważony przez Anglików, którzy widzieli w nim swojego agenta. Młody, wysportowany, władający sześcioma językami (polski, francuski, rosyjski, grecki, angielski i niemiecki) Polak przeszedł więc szkolenie dywersyjne w Aleksandrii i został przerzucony do Attyki jako agent 033 B pod fałszywym nazwiskiem Kiriakos Paryssis.

Jego zadaniem była rozbudowa powstającego dopiero ruchu oporu w tym rejonie i paraliż dostaw dla Afrika Korps. Od tego czasu o Polaku było tylko coraz głośniej. Za pomocą swoich znajomości Szajnowicz zbudował sieć kontaktów zawierającą studentów, robotników, marynarzy, urzędników, a nawet policjantów. Pracujący w zakładach lotniczych współpracownicy Agenta nr 1. doprowadzali do dekompozycji paliwa w silnikach niemieckich samolotów. Jak podają Maria i Janusz Przymanowscy w książce „Leonarda i jej synowie”: „Część z nich poczęto nadziewać chemikaliami, co spowodowało uszkodzenie lub rozbicie w ciągu czterech miesięcy około 400 samolotów i okresowy paraliż Luftwaffe w Afryce właśnie w lipcu 1942 r., podczas dramatycznej bitwy pod El Alamein”.

Z kolei inni robotnicy niszczyli lokomotywy transportujące broń i amunicję za pomocą tzw. „mydełek”. Po wrzuceniu środka do kotła następował gwałtowny wzrost ciśnienia i jego eksplozja. Do tego Polak poprzez radiostację informował Anglików o położeniu i ruchach niemieckich oraz włoskich wojsk, co pozwalało brytyjskim bombowcom niszczenie wrogich celów. Jednak najbardziej brawurowe akcje Szajnowicz wykonywał osobiście. Za pomocą min magnetycznych wysadzał w powietrze statki i okręty podwodne ukryte w greckich zatokach. Potrafił przepłynąć bez użycia żadnego sprzętu kilka kilometrów wpław, by podłożyć ładunek i oddalić się niepostrzeżenie. Zdarzało mu się nawet pokonywać czterogodzinne dystanse. W taki właśnie sposób, w marcu 1942 roku, w zatoce Eleusis zatopił z praktycznie z całą załogą na pokładzie U-Boota U-133 , który był bazą włoskich nurków bojowych. Podobnie zniszczone zostały łódź podwodna U-372, zajęty przez Niemców grecki niszczyciel „Król Jerzy”, hiszpański transportowiec czy włoski ścigacz. W Faros spłonęła z kolei cała flotylla kutrów z amunicją.

Polak przeszkodził także w wizycie Heinricha Himmlera w Atenach, którą odwołano po ataku bombowym w siedzibie NSDAP. Akcją nie tylko dowodził, ale i brał w niej osobiście udział Jerzy Iwanow. Inną ofiarą naszego rodaka miał być Benito Mussolini. Pomimo podłożenia ładunków nie udało się dokończyć zadania, gdyż Włoch ostatecznie zmienił decyzje o noclegu niedługo przed planowanym wybuchem. Agent „033 B” brał także osobiście udział w wysadzaniu samolotów niemieckich. Za głowę Polaka okupanci obiecywali kwotę 0,5 mln drachm, a miasto obklejone było jego podobizną wraz z rysopisem, nasz rodak działał jednak dalej, często zmieniał tożsamość i siał panikę w szeregach wroga.

To jednak nie koniec, Szajnowicz zasłynął także dwoma brawurowymi ucieczkami. Pierwszy raz został aresztowany po zdradzie byłego szkolnego kolegi. Zdołał jednak uderzyć strażnika, wyskoczyć z samochodu, poderwać się z ziemi i zniknąć w pobliskiej bramie. Drugie zatrzymanie miało miejsce po spaleniu kutrów z amunicją na wyspie Faros. Nasz bohater zaproponował włoskim karabinierom pójście do knajpy, następnie upił ich, przebrał się w mundur i spokojnie się oddalił.

Ostatecznie został pojmany w wyniku zdrady we wrześniu 1942 roku. Po areszcie i torturach stanął przed niemieckim sądem, gdzie oświadczył: „Wysłali mnie Anglicy, ale jestem Polakiem. Wysłannikiem tej Polski, która nigdy nie ustanie w walce z waszym najazdem”. Otrzymał wyrok trzykrotnej kary śmierci, który został wykonany 4 stycznia 1943 roku. Również wtedy Polak próbował ucieczki, ostatecznie rannego przywiązano go do palików i rozstrzelano.

Jerzy Iwanow-Szajnowicz zapisał się w historii Belgii, Polski, Grecji, Anglii i całego świata za sprawą nie tylko sportowych umiejętności. Swoimi działaniami ogromnie osłabił działania Niemców i Włochów w Afryce. Otrzymał pośmiertnie od polskich władz na emigracji Order Virtuti Militari. W 1945 marszałek Harold Alexander wygłosił podziękowania dla Iwanowa w imieniu Narodów Sprzymierzonych, a kilka lat po jego śmierci królowa Elżbieta II przekazała rodzinie zmarłego 1000 funtów w uznaniu dla jego zasług. Nie zaciera to jednak niesmaku, jaki pozostawia zdrada Anglików, bowiem po aresztowaniu Polaka arcybiskup Aten rozmawiał z Niemcami na temat jego wymiany za hitlerowskiego więźnia. Brytyjczycy jednak odmówili pomimo zgody ze strony niemieckiej. Okupanci mawiali, że Szajnowicz jest wart więcej niż dywizja piechoty wsparta lotnictwem i artylerią, nic więc dziwnego, że jest on uważany przez Greków za bohatera narodowego i w 1972r. w Salonikach został odsłonięty pomnik ku jego czci. W Polsce znajduje się tablica na ścianie domu, w którym urodził się Jerzy Iwanow, a w 1963 r. powstał o nim film fabularny na podstawie książki Stanisława Strumpha-Wojtkiewicza pt.: „Agent Nr 1”.

Artykuł pojawił się także na Kierunkach:

/7a441481c48eb48b434c70bd833d9698/2017/05/piotr-przybylak-plywak-wart-05-mln-polski-agent-nr-1/

DMC Firewall is a Joomla Security extension!